piątek, 16 maja 2014

Po drugiej stronie


    Z lekkim przerażeniem, lecz z jeszcze większą dumą i zadowoleniem szła w poszukiwaniu peronu dziewiątego i trzy czwarte. Ta mała brązowowłosa dziewczynka była ledwo dostrzegalna za wózkiem z ogromnymi kuframi, który pchała przed sobą. To właśnie dzisiaj miała rozpocząć swój pierwszy dzień w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Peron szósty, siódmy...  Już prawie jest na miejscu. Ósmy, dziewiąty... Został tylko kawałek. Peron dziesiąty... Zdziwiona zatrzymała się i spojrzała jeszcze raz na tabliczkę z oznaczeniem. Kilkakrotnie wodziła wzrokiem między dziewiątym, a dziesiątym peronem, ale nigdzie nie dostrzegała, tego z którego miał odjechać jej pociąg.
- Przepraszam. - Próbowała zatrzymać młodą kobietę, lecz ta nawet na nią nie spojrzała.
- Czy mógłby Pan... - Żadnej reakcji również ze strony staruszka. Nagle dostrzegła jednego z konduktorów, więc szybko do niego podbiegła pozostawiając swój bagaż.
- Czy mogłabym Pana o coś zapytać?
- Oczywiście, słucham młoda damo.
- Mógłby mi Pan powiedzieć, jak dojdę na peron dziewięć i trzy czwarte?
- Znowu to samo?! Czy wy się dzieci nie nudzicie? Peron dziewięć i trzy czwarte, myślałby kto... A może dzisiaj jest trzydziesty pierwszy lutego? Co roku ten sam dowcip. - Odszedł mrucząc coś jeszcze pod nosem. Emma stała zdezorientowana, wpatrując się w swój bilet.
  " Dowcip... Tak też myślałam. Nie istnieje żaden Hogwart, a całe te czary były denną imitacją. Ktoś z pewnością miał ze mnie niezły ubaw. Rachel na pewno była w to zamieszana, a..." Z zamyślenia wyrwał ją głos małego chłopca.
- Przepraszam, czy pytałaś o peron dziewięć i trzy czwarte?
- Tak, a co?
- Właśnie też go szukam i nigdzie nie mogę znaleźć.
- A więc ty też jesteś...
- Czarodziejem, tak.
  Brązowowłosy chłopak wyższy od niej o głowę uśmiechnął się, dając do zrozumienia, że jest zadowolony z faktu, iż poznał kogoś takiego jak on.
- Jestem Marcel.
- Emma. - Uścisnęli sobie dłonie
- Przyjechałaś tu sama?
- Rodzice mnie przywieźli, ale nie przyszli tu ze mną. Są mugolami i uznaliśmy, że lepiej będzie pożegnać się przy samochodzie. A gdzie twoje rodzina? - zapytała zaciekawiona.
- Nie wiem, wychowuję się w domu dziecka.
- Przepraszam, ja...
- Nic nie szkodzi. - Uśmiechnął się blado.
  Młoda Archibald rozejrzała się szybko w poszukiwaniu czegoś do zmiany tematu. Właśnie ujrzała sporą grupę ludzi. Czwórka z nich była już dorosła, a reszta to prawdopodobnie ich dzieci. Dwie rude dziewczynki i dwójka ciemnowłosych chłopaków, troje z nich pchało wózki z kuframi, a najmłodsza szła u boku jednej z kobiet. Dało się słyszeć kawałek ich rozmowy.
- Szybciej, bo spóźnimy się na pociąg - pospieszała brązowowłosa.
- Spokojnie mamo, już prawie jesteśmy przy peronie dziewięć i trzy czwarte.
- Słyszałeś? - Oczy Emmy zabłysnęły nadzieją.
- Co takiego?
- Oni też jadą do Hogwartu. Szybko, pójdziemy za nimi. - Ruszyli za oddalającą się rodziną. - Czekaj! Mój bagaż! - Pobiegła w miejsce, gdzie zostawiła wózek i po chwili dołączyła do Marcela.
  Szli tak szybko, jak tylko mogli, aby nie zgubić swoich przewodników. Nagle zauważyli, że stoją między peronem dziewiątym, a dziesiątym, więc zatrzymali się w bezpiecznej odległości, tak aby wszystko widzieć i słyszeć.
- Pierwszy pobiegnie James, jako że ma już doświadczenie - odezwał się mężczyzna w okularach.
  Najwyższy chłopak, ze wszystkich dzieci zaczynał już trzeci rok w Hogwarcie, lecz w poprzednich latach nie przyjeżdżał tu ze swoim rodzeństwem, a kuzynami. Bez słowa ustawił swój wózek prostopadle do barierki i nie czekając długo, zaczął biec. Z dużą prędkością kierował się prosto na ścianę.
- Zaraz się rozbije! - Przestraszyła się Emma i szybko zasłoniła oczy. Minęła chwila, a ona wciąż nie usłyszała dźwięku wywracającego się wózka, ani też jęków chłopaka.
 - Niesamowite - szepnął Marcel. Dziewczyna otworzyła oczy i nie dostrzegła nigdzie najstarszego dziecka.
- Co się stało?
- On tak po prostu wbiegł w tę barierkę i zniknął.
- Jak to? Przecież to niemożliwe.
- Najwidoczniej w tym świecie wszystko jest możliwe.
  Przyglądali się jak pozostała część rodziny przedostaje się na peron dziewięć i trzy czwarte, z którego o godzinie jedenastej miał odjechać ich pociąg.
- Chodź - powiedział młody czarodziej, gdy wszyscy już przeszli przez barierkę. - Biegnij pierwsza, a ja będę pilnował, czy nikt nie idzie.
- A może przejdziemy razem? Przejście jest dosyć szerokie, na pewno się zmieścimy.
- Możemy spróbować, ale co jak się nie uda?
- Musi się udać. Ustaw się obok mnie.
  Ustawili bagaże obok siebie, tak aby z łatwością zmieścić się w barierce.
- Gotowa?
- Chyba tak.
- To ruszamy!
  Oboje zaczęli biec, starali się utrzymywać takie samo tępo. Mała Archibald pomimo swojej niepozorne figury miała bardzo dobrą kondycję, czym był lekko zszokowany towarzyszący jej chłopak. Z dużą prędkością zbliżali się do ściany. Im byli bliżej, tym bardziej była odczuwalna ich praca serca. Gdy od celu dzielił ich zaledwie metr, Emma pełna przerażenia zamknęła czekoladowe oczy. Oboje byli pewni, że za chwilę wylądują z wielkim hukiem na podłodze, a ich bagaże rozlecą się dookoła. Jednak nic takiego się nie wydarzyło, a oni zwolnili przez gęstość otoczenia, którym się przemieszczali. W końcu zatrzymali się, a mała czarownica otworzyła oczy. Nie mogli nadziwić się temu, co ujrzeli tu, po drugiej stronie.

***

  Mijały kolejne minuty, a do odjazdu pociągu zostało już niewiele czasu. Młodsi uczniowie z żalem żegnali się ze swoimi rodzicami, a ci starsi witali ze swoimi przyjaciółmi. Rodzina Weasley właśnie spotkała się prawie cała, w komplecie. Chłopcy ściskali sobie dłonie, a dwie małe przyjaciółki jak zwykle przytuliły się na powitanie i od razu zaczęły zdawać sobie relacje na temat tego, co je spotkało, odkąd ostatnio się widziały.
- A gdzie podział się Hugo?
  Mały rudzielec był ulubieńcem George'a, to właśnie on uczył go prawie wszystkich żartów, a prawie całe wakacje spędzili razem w "Magicznych Dowcipach Weasley’ów"
- Musiał zostać w domu. A gdzie są dziewczyny? - Tym razem pytanie padło w kierunku Billa i Fleur.
- Victorie’a wraz z Tedem są prefektami naczelnymi, więc musieli wcześniej wsiąść do pociągu - zaczął mężczyzna. - A Dominique... no sami wiecie...
- Od razu poszła spotkać się z koleżankami, nawet się nie pożegnała - dokończyła jego żona.
- Dalej macie problemy? - zatroskała się Ginny.
- Niestety tak i na prawdę nie mamy pojęcia, jak to naprawić. Z Victorią nie było żadnych problemów, więc nie mamy doświadczenia i nie wiemy co robić.
- To na pewno przez to, że trafiła do Slytherinu - zaczęła szeptać Rudowłosa. - Nie chcę, aby moje dzieci zostały tam przydzielone, ale dla Harry'ego to bez różnicy. On twierdzi, że każdy dom jest wyjątkowy i nie ważne do jakiego się trafi, będzie to zaszczyt.
- Ma rację - zgodził się Bill. - Lecz Slytherin, a raczej jego domownicy, na prawdę zmieniają człowieka.

Albus stojący z boku całej rodziny był czymś bardzo zmartwiony, jego mina wskazywała na to, że jest raczej smutny, dosłownie odwrotnie niż jego kuzyni. Ukucnął, aby zawiązać sznurówkę, która latała mu wokół buta. Nagle przysłonił go jakiś cień, podniósł wzrok i ujrzał swojego ojca.
- Co się dzieje Al?
- Nic takiego.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak, mi możesz powiedzieć.
- Bo ja… Trochę się boję. A jak trafię do Slytherinu?
- Nosisz imiona po dwóch dyrektorach Hogwartu. Jeden z nich był Ślizgonem i prawdopodobnie najdzielniejszym człowiekiem, jakiego znałem.
- Ale powiedz, że nie...
- Jeśli tak się stanie, to Slytherin zyska wspaniałego ucznia. Dla nas to nie różnicy, ale jeśli dla ciebie tak, to będziesz mógł wybrać pomiędzy Gryffindorem, a Slytherinem. Tiara Przydziału weźmie pod uwagę twój wybór.
- Naprawdę?
- Tak było w moim przypadku.
Młody Potter uśmiechnął się do ojca i po chwili wsiadał już do pociągu.

- Nie zapomniałaś niczego? – Zatroskana Hermiona poprawiała kaptur swojej córce.
- Nie, sprawdziłam kilka razy.
- Kurtka, ciepłe ubrania, różdżka…?
- Mamo wszystko jest, nie musisz się o mnie martwić.
- No już dobrze, chodź przytul się do mnie. – Wyciągnęła ręce, a rudowłosa wtuliła się w nią. Hermiona ściskała ją tak mocno, jakby już nigdy nie chciała wypuścić jej z objęć.
- Dobrze, już starczy, teraz pożegnaj się ze mną. – Ron ukucnął tak, aby jego wzrok znajdował się na wysokości oczu córki. – Posłuchaj mnie uważnie, Rose. Widzisz tamtego chłopaka w garniturze? – Wzrokiem wskazał na małego blondyna, stojącego jakieś dziesięć metrów za dziewczyną.
Chłopak żegnał się właśnie z rodzicami, wyraz twarzy jego matki wskazywał na to, że bardzo przeżywa to rozstanie, lecz ojciec tylko się uśmiechał, był dumny ze swojego potomka.
- Mhm… - mruknęła mała Weasley. Nie była w stanie powiedzieć nic więcej, oczarowała się urodą chłopaka. Już niejednokrotnie ktoś jej się podobał, lecz ten blondyn nie dość, że odebrał jej mowę, wywołał w jej brzuchy „latające motylki”.
- To Scorpius Malfoy, a ten wysoki z przesadnie ulizanymi włosami to jego ojciec, Draco. Zapamiętaj jedno, musisz być od niego lepsza, pod każdym względem. Masz dużo się uczyć, aby wiedzieć wszystko to, czego on nie będzie umiał, masz mieć więcej przyjaciół, a w szczególności być lepszą czarownicą.
- Ron nie nastawiaj ich przeciwko sobie, gdy nie rozpoczął się jeszcze nawet rok szkolny! – oburzyła się Hermiona.
- Na szczęście odziedziczyłaś inteligencje po mamie, to raczej nie powinno być trudne.
- Dobrze tato – odpowiedziała bez zastanowienia i ruszyła do pociągu, gdzie czekali już jej kuzyni. Co chwilę spoglądała na przystojnego młodzieńca, lecz po chwili zniknęła w wagonie „Ekspres Hogwart”.
Szybko odnalazła wagon, w którym miała spędzić najbliższe kilka godzin. Zajęła miejsce obok Albusa, a naprzeciwko niej siedziała Roxanne, przy której jak zwykle znajdował się jej brat Fred. Miejsca przy oknie były zajęte przez Jamesa i Louisa. Starsi chłopacy żywiołowo zajęli się rozmową o ich szkolnej drużynie quiditcha, a dziewczyny rozmawiały o tym, do jakiego domu mogą trafić. Jedynie młodszy Potter w ogóle się nie odzywał, jego myśli wędrowały wokół niezliczonej ilości zaklęć, które miał poznać w najbliższym czasie. Zaprzątał sobie również głowę swoim zmartwieniem.

***

- Patrz Scor! Tu są wolne miejsca – powiedziała Jessica do swojego towarzysza. Odstawiła kufer i powoli zaczęła otwierać drzwi.
- Tylko powinniśmy zapytaj, czy wolne.
- Na pewno wolne, przecież wszyscy już siedzą – dodała szybko, zanim weszła do środka.
Malfoy wkroczył tuż za nią, jednak z powodu swoich nienagannych manier musiał zadać pytanie osobom tu siedzącym.
- Przepraszam, czy te dwa miejsca są wolne?
- Tak, jasne – odpowiedział mu jedyny chłopak w przedziale.
Właśnie przy nim blondyn zajął miejsce, zaraz po tym jak wstawił swoje i Zabini walizki na górę. Chłopaka czasami irytowało zachowanie Jessici, była ona oschła i nie szanowała wielu osób, ignorowała to co mają do powiedzenia. Jednak znają się od pieluchy i jest jego najlepszą przyjaciółką
- Nazywam się Scorpius, a to moja koleżanka Jessica – powiedział do ciemnowłosego chłopaka.
- Jestem Marcel, a to jest Emma. – Wskazał ręką dziewczynę naprzeciwko niego.
Malfoy dopiero teraz przyjrzał się brązowowłosej. Miała duże czekoladowe oczy i bladą cerę. Nieśmiało uśmiechnęła się do niego, co ten odwzajemnił. Była bardzo niepozornej postury ciała, co sprawiało, że wydawała się bezbronna.
Jessica zauważyła, jak jej przyjaciel wpatruje się w siedzącą obok dziewczynę, więc postanowiła to przerwać.
- Jak myślicie, do jakich domów się dostaniecie – zagadała spoglądając raz na Emme, raz na Marcela.
- Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym, w sumie to każdy będzie dobry.
- Ja bym chciała do Ravenclaw, jednak jak trafię do innego to również będę zadowolona.
- Naprawdę jest to wam tak obojętne?
Oboje pokiwali głową.
- Ja ze Scorpiusem – kontynuowała wypowiedź z lekką wyższością w głosie – na pewno trafimy do Slytherinu.
- Nas raczej tam nie przydzielą – wtrąciła nieśmiało Archibald, jednak od razu opuściła oczy przez niezrozumiałe spojrzenie towarzyszki.
- Czemu? – zdziwił się blondyn.
- Bo nasi rodzicie są zwykłymi ludźmi.
- Mugole? – zdziwiła się Jes.
- Super! Nigdy nie miałem w rodzinie Mugoli, ani ich czarodziejskich potomków, chociaż siostra mojej babci miała takiego męża, ale jakoś nigdy z nią nie rozmawiałem. Jak dowiedzieliście się, że jesteście Czarodziejami?
Oboje opowiedzieli swoje historie, a chłopak słuchał jak zaczarowany, co jakiś czas zadając różne pytania. W dalszych rozmowach nie uczestniczyła tylko Zabini, która nie tolerowała Mugolaków.

***

Każdy wysiadający z Ekspresu Hogwart słyszał okrzyki olbrzyma, trzymającego lampę w dłoni.
- Pirszoroczni! Pirszoroczni do mnie!
Wszystkie dzieciaki posłusznie spełniały jego rozkazy. Z każdą chwilą wokół niego zbierało się coraz więcej młodych czarodziei. Mała, ruda dziewczyna przecisnęła się przez tłum, aby znaleźć się jak najbliżej Rubeusa.
- Czy ty jesteś Hagrid? – zapytała odważnie.
- Tak, a ty to pewnie jedna z młodych Weasley.
- Zgadza się – powiedziała dumnie. – Rodzice dużo mi o Tobie opowiadali. Naprawdę miałeś Akromantule? – wyszeptała ostatnie zdanie tak, aby nikt nie usłyszał.
- Owszem, i to nie jedyne moje zwierzątko. Zgaduję, że jesteś Rose. Aragog napędził niezłego stracha twojemu tatusiowi. – Uśmiechnął się wspominając stare lata. – Dobra, a teraz wszyscy pierwszoroczni za mną, do łodzi!
Gdy już każdy zajął miejsce, łodzie same wypłynęły w stronę zamku, znajdującego się na drugim brzegu. Jak tylko wysiedli, Hagrid ponownie zebrał najmłodszych i zaprowadził do małej Sali w środku szkoły.
- Rose wpadnij do mnie na herbatę z kuzynami, chętnie z kimś porozmawiam.
- Jasne! – Uśmiechnęła się.
- A teraz zaczekajcie tutaj na profesora Slughorna, on was zaprowadzi na ceremonię przydziału – powiedział i opuścił pomieszczenie.
Wśród pierwszorocznych powstał gwar. Niektórzy bardzo ekscytowali się nadchodzącą chwilą, inni nie zwracali uwagi na to, co miało za chwilę się wydarzyć, ale byli też tacy, którzy bardzo się denerwowali. Twarz pewnej małej szatynki zrobiła się jeszcze blada, niż była na co dzień, przez co wyglądała, jakby miała za chwilę zemdleć. Hałas przerwało skrzypnięcie otwieranych drzwi, a do Sali wszedł mężczyzna w podeszłym wieku. Był bardzo grubym i nie zbyt wysokim  staruszkiem o błyszczącej łysinie, srebrnych wąsach morsa i wodnistych, wyłupiastych oczach.
- Posłuchajcie mnie! Ceremonia przydziału to bardzo ważna rzecz, decyduje ona o waszym dalszym życiu, lecz nie tylko w szkole, ale i również po jej ukończeniu. To od niej zależy z kim będziecie mieszkać i uczyć się przez najbliższe siedem lat. Pamiętajcie, że każdy dom jest wyjątkowy i zostajecie do nich przydzieleni na podstawie swoich umiejętności oraz cech, które was wyróżniają. A teraz ustawcie się szybko w pary, a ja was zaprowadzę.
Lekki zamęt spowodował, że po chwili już wszyscy stali równo. Profesor Slughorn wyprowadził ich z pomieszczenia, w którym się znajdowali, do przyległego, tak ogromnego, że pomieściłby z pięćdziesiąt autobusów. Tłumy znajdujące się w środku sprawiły, że Emmie zakręciło się w głowie, a brzuch zaczął niebezpiecznie bulgotać. Starała się nie patrzeć na cztery stoły pełne uczniów, lecz gdy się odwróciła, ujrzała piąty, przy którym zasiadali nauczyciele. Oczy skierowała więc w górę, gdzie ujrzała piękne, gwieździste niebo. To ją trochę uspokoiło. Zawsze lubiła patrzeć się w galaktykę.
Może nie jestem śliczna, - zabrzmiały słowa piosenki, a wszystkie oczy skierowały się na dużą czapkę stojącą na krześle. - Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy, Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwarta szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie'
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku, do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!*
- Będę wyczytywał kolejno wasze nazwiska, a wy będziecie podchodzić i siadać na stołku – powiedział Horacy i ruszył w stronę Tiary. Jedną ręką podniósł ją, a w drugiej rozwinął dość spory pergamin. – Archibald Emma!
Pod dziewczyną ugięły się kolana. Nie spodziewała się, że pójdzie na pierwszy ogień. Brak odwagi odebrał jej zdolność chodzenia, nie chciała pokazać się przed wszystkimi, ale i również nie chciała aby na nią tyle czekali. Nagle poczuła na ramieniu czyjąś dłoń.
- Będzie dobrze, nie bój się – wyszeptał Scorpius i posłał jej ciepły uśmiech.
Szatynka wzięła głęboki wdech i wolno ruszyła w stronę Profesora. Usiadła na krzesełku, a oczy przysłoniła jej Tiara Przydziału, co bardzo ją ucieszyło.
- Ciekawe, naprawdę… Bardzo podobna do… Wydaję mi się… Chociaż nie. RAVENCLAW!
Dziewczyna ledwo usłyszała końcówkę wypowiedzi, bo uczniowie w niebiesko-brązowych barwach wybuchli gromkimi brawami i okrzykami. Niepewnie ustała na równe nogi i ruszyła w tamtym kierunku. Nie oglądała się na nikogo, chciała jak najszybciej znaleźć się poza zasięgiem wzroku uczniów.
- Begum Charlotte!
Z tłumu wyłoniła się dziewczyna średniego wzrostu o długich czarnych włosach, zaplecionych w warkocz. Szybko zajęła wyznaczone miejsce, na jej twarzy nie dało się dostrzec strachu.
- Najodpowiedniejszy będzie… GRYFFINDOR!
Dom lwa wydusił z siebie okrzyki radości, niektórzy nawet wykonywali owacje na stojąco.
Dwie dziewczyny pod rząd trafiły do Puchonów, następnie Slytherin nabył nowego czarodzieja. Tym razem do Gryffindoru i Hufflepuffu  przydzielono po jednym chłopaku. Mała Ślizgonka dumnie ruszyła do swojego stołu, a zaraz za nią powędrowało dwóch Krukonów.
- Malfoy Scorpius! – wypowiedział zastępca dyrektorki, a wszyscy zamilkli.
Blondyn pewnym krokiem podszedł na środek Sali, a każdy wodził za nim wzrokiem.
- SLYTHERIN! – wykrzyknęła tiara, gdy tylko musnęła lekko czubek jego głowy.
Z uśmiechem przysiadł się do swoich domowników, a na stołku siedziała już dziewczyna, która została przydzielona do domu lwa. Kolejny chłopak trafił do domu węża i od razu zapoznał się z Malfoyem.
- Scamander Lorcan!
Gdy tylko wysoki blondyn ruszył z miejsca, od razu potknął się o swoją nogę, co bardzo rozbawiło jego bliźniaka.
- Widzę przeważanie genów ojca, ale czy to na pewno dobrze? Trochę charakteru matki, lecz nie. HUFFLEPUFF!
-Scamander Lysander!
- Po prostu identyczni… HUFFLEPUFF!
W ślad za bratem ruszył do stołu Puchonów i od razu zaczęli się popychać.
- Smith Cassie!
- Hmm.. Pomyślmy. Tak, myślę że to będzie dobry wybór… RAVENCLAW!
Mała blondynka z uśmiechem pobiegła zająć miejsce tuż przy Emmie, jest bardzo towarzyską dziewczyną więc od razu zaczęła zapoznawać się z domownikami.
- Thorn Marcel!
Archibald w duszy pragnęła, aby tak jak ona dostał się do Krukonów, miała z nim już dobry kontakt i chciała mieć przy sobie jakąś znajomą osobę, tak bardzo bała się i nie umiała nawiązywać kontaktów.
- GRYFFINDOR!
Zawiedziona spuściła głowę, nie chciała aby ktoś zobaczył jej smutną minę. Kolejny chłopak trafił do Krukonów. „No tak, ale go to daliście tutaj… Nie mogło być na odwrót?” rozmyślała smutno.
- Weasley Rose!
- Kolejna Weasley’ówna? Już ja wiem… Chociaż nie! Ta mądrość, inteligencja, przeważanie cech matki… RAVENCLAW!
Rudowłosa z ogromnym uśmiechem zeskoczyła ze stołka i pobiegła do swojej nowej rodziny. Tak jak poprzednie nowa domowniczka zaczęła się wszystkim przedstawiać, jednak po chwili umilkła, aby usłyszeć, czy spędzi każdą chwilę ze swoją przyjaciółką przez najbliższe siedem lat.
- Weasley Roxanne!
- No nie, naprawdę mnożycie się jak gnomy! Obyś jednak nie była jak twój brat. GRYFFINDOR!
Obie dziewczyny były rozczarowane tym, że zostały rozdzielone. Jednak Rox cieszyła się, że poszła w ślady rodziny. Od razu podbiegła do Freda i uścisnęła go zadowolona. Chłopcy zrobili jej miejsce i wcisnęła się między nich.
- Wood Ian!
- Interesujące… Naprawdę ciężki wybór. Trochę tego, trochę tego. Jedna… GRYFFINDOR!
Kolejne wiwaty wśród szkarłatnych barw.
- Zabini Jessica!
Dziewczyna o ciemnych włosach z ogromną pewnością pokonała odległość do Tiary. Przez cały czas miała lekko uniesiony podbródek, była bardzo pewna siebie.
- SLYTHERIN! – wykrzyknęła Tiara, prawie tak szybko jak u Malfoy’a.
Dumnym krokiem podeszła do stołu i zajęła miejsce obok swojego przyjaciela.
- I ostatnia osoba, która przez przypadek mi umknęła – niepewnie powiedział Horacy, spoglądając na reakcję Dyrektorki. – Albus Severus Potter!
Wśród uczniów przeszedł głośny szum. Nie każdy spodziewał się drugiego dziecka Wybrańca, ten natomiast był bardziej podobny do ojca.
- No to mamy nowego domownika – powiedział Louis odwracając się tyłem do nauczycieli.
- A ja wam mówię, że trafi do Slytherinu – wtrącił James.
- Czemu tak myślisz?
- Mam takie przeczucie.
- Podobny do ojca… I to bardzo. Ogromne możliwości przed Tobą. Ale chyba nie zgłaszasz sprzeciwów, jak twój tato.
Albus tak się zestresował, że nie potrafił wydusić z siebie słowa. Bał się, że trafi do domu węża, ale nie potrafił powiedzieć, że tego nie chcę. Błagał w myślach, aby Tiara sama się domyśliła.
- Więc – kontynuowała – skoro nie, to… 

* Piosenka jest ściągnięta z "Harry Potter i Kamień Filizoficzny". Niestety moja twórczość nie jest aż na takim poziomie, aby wymyślić samemu, lecz może kiedyś...

16 komentarzy:

  1. Fajnie, coś mi się wydaję, że Rose zaprzyjaźni się z Emmą?
    To będzie Slytherin? Kurcze, dawaj szybko nowy :3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda na to że Al będzie w Slytherinie (tak myślę, chyba że chcesz nas zmylić ;)), ^^ Uwielbiam opowiadania, w których jest Ślizgonem. Nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo polubiłam Emme i Marcela, mam nadzieję że oni i Scor będą w dobrych stosunkach :)
    Kilka razy się zaśmiałam co jest z pewnością dużym plusem, jednak jeszcze trochę brakuje żebym polubiła młode pokolenia. Powodzenia:)
    Pozdrawiam i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie jest... MAGICZNE (jak pasuje do tematyki)!!! Ty piszesz tak pięknie, że aż brak mi słów, NAPRAWDĘ! Gdybym ja tak potrafiła pisać^^ Bardzo fajne postacie i jestem trochę zaskoczona Scorpiusem, że przedstawiasz go jako dobrego człowieka, ale to nawet dobrze ;) Tak szczerze to teraz już sama nie wiem gdzie zostanie przydzielony Albus, więc błagam dodaj jak najszybciej nowy rozdział. Ty, może trafi do Slythrinu i zaprzyjaźni się z Scorpiusem??? Ale to chyba nie możliwe...
    To nic mi nie pozostaje jak życzyć DUŻO weny i serdecznie pozdrowić ;)
    A! Bym zapomniała, śliczne piosenki i świetnie pasują do opowiadania, aż się milej czyta^^
    Alokin <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo! *.* Czyżby Al był w Slytherinie? Ostatnio wszystkie blogi o MP dają Albusowi dom Węża. Ale mogę się mylić :) Wszystko fajnie opisane, brak większych błędów, ogólnie SUPER! Dziękuję, że powiadomiłaś mnie o nowym rozdziale na moim blogu ;)
    Weny
    Lily

    PS Wspaniała muzyka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeej! Nie spodziewałam się w tym opowiadaniu Slughorna, w większości historii o nowym pokoleniu już nie żyje. Ale bardzo cieszę się, że tu jest! ^^ Lubię tego gościa. :D
    Mam nadzieję, że Albus nie trafi do Slytherinu! To byłby dla niego wielki szok, tak jak dla całej jego rodziny. Rose w Ravenclaw'ie? Nieźle! :D Szkoda, że Marcel i Emma nie dostali się do tych samych domów. :(
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego teraz przerwałaś? Nie zgadzam się! Pisz szybciutko nową notkę bo zwariuję! Do jakiego domu trafi Ab, no!?Rozdział ogólnie genialny i fajnie, że Slughorn żyje! Czekam z niecierpliwością na dalsze wydarzenia i aby Albus trafił do... nie do tego domu co Dominique :D
    Pozdrowionka Nimfadorka <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział... dobry ! Jednak zauważyłam błędy, np. w imieniu jednej z dziewczyn, a mianowicie córki Billa i Fleur Victorie . Nie pasuje mi coś w tym dialogu :
    Victorie’a wraz z Tedem są prefektami naczelnymi, więc musieli wcześniej wsiąść do pociągu - zaczął mężczyzna. - A Dominique... no sami wiecie...
    - Od razu poszła spotkać się z koleżankami, nawet się nie pożegnała - dokończyła jego żona.
    - Dalej macie problemy? - zatroskała się Ginny.
    - Niestety tak i na prawdę nie mamy pojęcia, jak to naprawić. Z Victorią nie było żadnych problemów, więc nie mamy doświadczenia i nie wiemy co robić.

    Powinno być Victorie wraz z Tedem [...]
    - Dalej macie problemy ? - zapytała zatroskana Ginny . [...]
    - Niestety tak, i naprawdę nie mamy pojęcia jak to naprawić . Z Victorie nie było żadnych problemów [...]

    Dobrze, ale masz betę więc to nie moja sprawa, lecz te błędy mnie bolą ;
    Jednak wiedz, że czekam na więcej i proszę, abyś uwzględniła moje uwagi .
    Czekammmm daaaaaalej ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zawiodłaś mnie :3 Nie miałam przez dłuższy czas na pisanie, ale już jestem, kończę czytać i tylko takie "WOW" :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Albus ze Slytherinu? Chciałabym, żeby tak się okazało, ale wszystko zależy od Ciebie :* I żeby zaprzyjaźnił się ze Scorpiusem <3 Scorpius + Rose, Emma + Marcel <3 Cudownie, pięknie, nie mam słów :3 Dziękuję za powiadomienie na blogu, jakbyś mogła mnie zawiadamiać dalej? :> Bo nie mam pamięci do dat ;D Pozdrawiam i życzę weny :*
    Argel

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudeńko :) Jestem strasznie ciekawa, gdzie trafi Al. Coś czuję, że nas zaskoczysz :D
    Czekam na nowy, bo ciekawość mnie zżera ;)
    Wpadnij też do mnie na www.lilyijames-zdobyc-szczescie.blogspot.com
    Nowy rozdział już wkrótce !
    Pozdrawiam
    L.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam z ciarkami na plecach ! ;o


    threeextremefamilia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jest wspaniały ! Czekam niecierpliwie .

    Zapraszam do zapisania się do oceny bloga do mnie na :

    rate-stories.blogspot.com


    Tini Sophia Potter

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny rozdział :)
    Ten emocjonujący koniec.
    Umieram z ciekawości!
    Interesujące mogą być te nowe przyjaźnie ;>
    Czekam z niecierpliwością na następny,
    Pozdrawiam,
    SWK <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Umieram z ciekawości.
    Nie będę pisać długiego komentarza, jak bardzo się wciągnęłam, bo lecę czytać dalej. :)
    Kochammm
    http://walcz-o-swoje-marzeniaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdzie trafi Albus? Umieram z ciekawości. Lecę czytać dalej.
    Zapraszam do mnie.
    harry-potter-adventure-pl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń