- Slytherin! – wykrzyczała Tiara, a cały stół Ślizgonów zawył z
radości. Jednak na twarzy Albusa nie dało się dostrzec szczęścia. Blady
uśmiech, którym próbował ukryć swój niepokój i strach, ani na chwile nie zwiódł
jego kuzynów, którzy szybko wymienili między sobą smutne spojrzenia. Powolnie
zwlókł się ze stołka i ruszył ku stołowi swoich domowników. W duszy wciąż
pragnął, aby ta gadająca czapka jeszcze zmieniła swoje zdanie, aby wykrzyczała,
że to była pomyłka. Lecz nic takiego nie nastąpiło.
Jego starsza kuzynka Dominique również trafiła do tego domu, jednak wszyscy
w ich rodzinie wiedzą, że nie wyszło jej to na dobre. Córka Billa bardzo się
przez to zmieniła. Ciągle wchodziła w konflikty ze swoimi rodzicami, a te
wakacje prawie całe spędziła u swojej przyjaciółki Amandy*, która jest czystą
Ślizgonką pod każdym względem.
- Biedny Al – szepnęła Roxanne do starszego brata.
- W sumie… to już go straciliśmy.
- Nie mów tak, on się im nie da.
- O Dominique też tak każdy myślał i zapytaj Louisa co się z nią
stało.
- Jest teraz strasznie nieznośna. Od jakiegoś czasu to nawet się nie odzywa
do mnie i do Vic.
- To dlaczego Tiara go tam przydzieliła? Przecież on tam nie pasuje.
- Ona widzi to, czego my nie dostrzegamy – odparł Fred. – Na pewno musiała
mieć jakiś powód.
- Proszę o ciszę! – Głos zabrała Pani Dyrektor. – Jak co roku chciałabym
wam pogratulować ostatnich sukcesów szkolnych i życzyć powodzenia w
nadchodzącym okresie nauki. Jednak muszę również przypomnieć wam zasady panujące
w szkole. Po pierwsze, zabrania się niszczenia mienia szkolnego,
nieodpowiedniego zachowania na terenie zamku oraz kąpieli w jeziorze i
fontannie. Spożywanie mugolskich używek i posiadanie przedmiotów elektrycznych
jest surowo zabronione! Zwiedzanie Hogsmead w czasie dni szkolnych nie jest
dozwolone! Uczniowie od trzeciej klasy mogą wybrać się do miasteczka w
wyznaczone dni, a młodsi tylko i wyłącznie pod opieką nauczycieli! Godziny
przebywania na terenie zamku się trochę zmieniły. Teraz od dwudziestej
pierwszej nie możecie chodzić po korytarzach, a jedynie przebywać w pokojach
wspólnych i dormitoriach innych domowników.
Dało się słyszeć głośny jęk, niezadowolonych uczniów, gdyż w poprzednich
latach mieli o godzinę dłużej.
- Od godziny dwudziestej drugiej zabronione jest spędzanie czasu w pokojach
płci przeciwnej! A teraz najważniejsze, weźcie sobie do głowy to co wam teraz
powiem. – Wymawiając te słowa spojrzała w kierunku trzech Gryfonów. –
Wchodzenie do Zakazanego Lasu jest surowo zabronione! Za złamanie regulaminu
grozi wydalenie ze szkoły. A teraz chwila, na którą wszyscy czekaliście. –
Klasnęła w dłonie, a pięć stołów zapełniło się jedzeniem. – Smacznego!
Wybór był ogromny. Od najzwyklejszych kanapek i pierogów, aż po wyszukane
sałatki i różnego rodzaju pieczenie. Wszyscy starsi uczniowie rzucili się na
tutejszy przysmak, mianowicie skrzydełka kurczaka. Występowały pod różnymi
postaciami, każde inaczej wykonane, lecz wszystkie przepyszne. Wszystko było
popijane sokiem dyniowym, a niektórzy z nauczycieli skusili się na coś
mocniejszego.
Gdy już czarodzieje najedli się do syta, ponownie głos zabrała Pani
Dyrektor.
- Proszę o ciszę! Chciałabym uroczyście ogłosić, że nowy rok szkolny uważam
za rozpoczęty!
Okrzyki radości, które właśnie się podniosły, obudziłyby nawet umarłego.
- Proszę prefektów – kontynuowała, gdy uczniowie trochę ucichli – aby
zaprowadzili pierwszorocznych do ich dormitoriów, wasze bagaże już tam na was
czekają. Dobranoc.
Nagle w Wielkiej Sali zrobił się ogromny chaos, wszyscy zaczęli wstawać i
wychodzić, a Prefekci starali się przekrzyczeć wszystkich, aby zebrać do siebie
najmłodszych ze swoich domów.
- Pierwszoroczni Puchoni!
- Pierwszoroczni Gryfoni do mnie!
- Ślizgoni tutaj!
Victoria Weasley, już w zeszłym roku była prefektem lwów, lecz w tym
awansowała na stanowisko prefekta naczelnego, wraz ze swoim chłopakiem Tedem.
Wysoka blondynka świetnie sprawowała się w tej roli, była lubiana przez
wszystkich, a zarazem również szanowana. Jedynie niektóre z dziewczyn
zazdrościły jej urody i wdzięku, ale odkąd była z Lupinem nikt już tego
nie okazywał.
Po zebraniu wszystkich Gryfonów ruszyli na siódme piętro. Roxanne przez
całą drogę szła u boku swojej kuzynki. Fred natomiast wrócił do swojego pokoju
wcześniej wraz z Jamesem i Louisem. Zatrzymali się przed dużym obrazem i
wtedy Victoria odwróciła się do swoich podopiecznych.
- Tu znajduje się wejście do naszego pokoju wspólnego. Gruba Dama
strzeże go, aby nie przedostał się nikt nieproszony. Żeby wejść do środka
musicie wypowiedzieć hasło, które brzmi „Mimbulus
mimbletonia**”. Jest związane z Zielarstwem, aby nasz opiekun Profesor Neville, którego z
pewnością pokochacie, mógł je zapamiętać. To wchodzimy do środka. –
Odwróciła się do portretu i tym razem głośniej wypowiedziała potrzebne słowa. –
Mimbulus mimbletonia.
- Proszę Panienko Weasley. –
Odsunęła się, ukazując dziurę za sobą.
Wszyscy powoli zaczęli przechodzić na drugą stronę, a ich oczom ukazywał się ogromny,
okrągły pokój w kolorze czerwieni i złota. Naprzeciwko nich znajdował się duży kominek, a naokoło niego
były poustawiane brązowe kanapy i fotele. Ściany zdobiło godło z lwem. To
właśnie to zwierzę było odzwierciedleniem Gryfonów, reprezentowało ono bowiem
męstwo i odwagę. Drewniane stoły i krzesła były poustawiane w kątach pomieszczenia,
tak aby dało się tam skupić na własnych pracach.
- Tutaj możecie spędzać wolny
czas, posiedzieć z przyjaciółmi lub zająć się lekcjami. Schody po lewej
prowadzą do dormitoriów dziewczyn, a po prawej do chłopców. Tak jak wspominała
Dyrektorka, po godzinie dziesiątej nie możecie przebywać w pokojach płci
przeciwnej, więc jeśli Rox chcesz iść jeszcze do Freda to musisz się
pośpieszyć. To chyba na tyle. Życzę wam dobrej nocy i udanego pierwszego dnia w
szkole.
Kilkoro uczniów zebrało się już
wokół kominka, aby poopowiadać sobie historie z wakacji. Ogień płoną dość
mocno, więc wystarczyło do ogrzania całego pomieszczenia. Pierwszoroczni jednak
mieli teraz za zadanie odnaleźć swoje dormitorium i zapoznać się z nowymi
współlokatorami. Dziewczyny ruszyły na prawo, a chłopcy na lewo. Młodej Weasley
niewiele czasu zajęło odnalezienie drzwi z widniejącymi na nich trzema
nazwiskami.
„Begum
Charlotte
Thomas Alisha
Weasley
Roxanne”
Gdy weszła do środka, ujrzała tam
dziewczynę, którą rozpoznała z ceremonii. Charakterystyczny wydał jej się długi
warkocz.
- Hej jestem Roxanne, ale
znajomi mówią do mnie Rox – przywitała się wyciągając rękę do towarzyszki.
- Charlotte, miło mi Cię
poznać. – Uśmiechnęła się podając jej dłoń.
- Nasza współlokatorka była już
w pokoju?
- Nie, jeszcze jej nie widziałam.
Ciekawi mnie kim ona jest, bo jakoś nie przyjrzałam się jej na ceremonii.
- Ja również… Chcesz może
przejść się ze mną do mojego brata? Tak jak my jest w Gryfindorze.
- Z chęcią, ale najpierw
powinnyśmy się rozpakować. – Spojrzała zrezygnowana na walizki leżące na łóżku.
- Bartorfingo*** -
wypowiedziała zaklęcie Roxanne. – I po sprawie.
- Super! Bartorfingo.
- To możemy iść.
***
„Archibald Emma
Smith Casie
Weasley Rose”
„To chyba tutaj.” Pomyślała mała szatynka.
Niepewnie nacisnęła klamkę i zajrzała do środka, nikogo jeszcze nie było.
Niezbyt duży pokój mieścił w sobie trzy łóżka, a na każdym z nich leżały już
walizki. Najwidoczniej dziewczyny nie miały wyboru, gdzie będą spały przez
najbliższe lata. Po jednej szafie dla każdej, oraz długie biurko, a przy nim
trzy fotele – to cały wystrój tego uroczego miejsca. Ściany były w kolorze
niebieskim, a pościel srebrnym. Emma zaczęła rozpakowywać swoje bagaż. Miała
dość dużo czasu, więc nie chciała używać do tego zaklęcia. Gdy połowa jej
rzeczy była już na półkach, usłyszała odgłos otwieranych drzwi. Do pokoju
weszła średniego wzrostu blondynka, uśmiechnęła się lekko do swojej nowej
współlokatorki i zamknęła za sobą drzwi.
- Cześć, jestem Casie, a ty to
Emma, tak?
- Mhm… - Pokiwała głową, lekko
zmieszana faktem, iż dziewczyna zna jej imię.
- Zapamiętałam cię z Wielkiej
Sali. Też bym się tak stremowała, gdybym została wyczytana jako pierwsza.
- Aż tak było to widać? –
Skrzywiła się wyobrażając sobie swoje zachowanie.
- Stałam dość blisko, dlatego to
widziałam, ale wydaje mi się, że mało kto zauważył. – Dziewczyna pośpieszyła z
pocieszeniem.
Kolejny raz otworzyły się drzwi i do
dormitorium weszła średniego wzrostu dziewczyna o rudych włosach i brązowych
oczach.
- Cześć wam, nazywam się Rose i
chyba będziemy razem mieszkać – powiedziała pełna entuzjazmu.
- Jestem Casie.
- A ja Emma – powiedziała nieśmiało
zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Widzę, że już prawie się
rozpakowałyście. Bartorfingo – wypowiedziała zaklęcie machając różdżką w stronę
kufra. – To jakie macie plany na teraz?
- Jeszcze nic nie planowałam.
- Muszę się do końca rozpakować, ale
tak poza tym to o niczym nie myślałam.
- Świetnie! A więc powtórzymy na
jutro wszystkie pierwsze tematy. – Rudowłosa uśmiechnęła się ukazując rząd
białych zębów.
***
Pokój, mogłoby się wydawać, taki jak
każdy inny. Trzy łóżka, tyle samo foteli, biurko i dla każdego po jednej
szafie. Jednak miał on w sobie coś innego. Gdy wchodziło się do środka od razu
dało się odczuć tą dobrą atmosferę, tu nigdy, nikt się nie nudził, ani nie
smucił. To właśnie w tym miejscu wymyślano najgorsze intrygi, zemsty oraz
najlepsze kawały. Tak, to właśnie tu mieszkał Fred, James i Louis, trzej
najbardziej lubiani chłopacy przez uczniów i najbardziej znienawidzeni przez
Flitwitcha.
- Słyszałyście o Bezgłowym Nicku? –
zapytał Potter z chytrym uśmiechem na twarzy.
- Nie, opowiedz nam – zaciekawiła
się Rox.
- Skoro chcecie… Podobno co roku
wybiera sobie jedną pierwszoroczną dziewczynę i porywa ją do swojej podziemnej
komnaty, oczywiście jest ona tak ukryta, aby nikt jej nie znalazł. Za każdym
razem uczennica jest z innego domu, ale idzie według ustalonego schematu.
Slytherin, Gryffindor, Ravenclaw, Hufflepuff. W tamtym roku zginęła Ślizgonka,
jak myślicie czyja teraz kolej?
Na twarzach dziewczyn powoli zaczął
pojawiać się odcień strachu, jednak jego Rudy kuzyn siedział w kącie i
chichotał po cichu.
- Gdy już znajdował się z nią sam na
sam, odcinał jej głowę, lecz nie do końca, tak jak ma on sam. Jak już to zrobi,
to później…
- James przestań je straszyć –
wtrącił ciemnowłosy Weasley.
- Czemu to zrobiłeś? Nie dokończyłem
opowieści, a one nie są jeszcze w pełni wystraszone!
- Bo to moja siostra i nie
pozwolę ci jej nabierać – powiedział, uśmiechając się do Roxanne.
- Ja nie mam oporu przed straszeniem
Ala.
- I właśnie dlatego się nie
dogadujecie. Dziewczyny chyba powinniście się już zbierać.
- Tak, pójdziemy już. Pa braciszku.
– Uścisnęła go na dobranoc.
- Cześć chłopcy, miło było was
poznać. – Uśmiechnęła się Charlotte.
- Ciebie też – odpowiedzieli.
***
Dość chłodny, lecz słoneczny
poranek, niewiele już takich zostało. Zbliżała się jesień, a wraz z nią pora na
cieplejsze ubrania i wieczory przy kominku z kakao w ręku. Lekka mgła unosiła się
nad Jeziorem, w Zakazanym Lesie budziły się do życia te mniej groźne istoty, a
z chatki Hagrida unosił się szary dym. Hogwart znowu budził się do życia.
Nastał pierwszy dzień kolejnego roku szkolnego. Uczniowie odzwyczajeni od
porannego wstawania szli mocno zaspani na śniadanie. Jedynie Prefekci i
niektóre pierwszoklasistki byli nienagannie przygotowani do zajęć.
Albus Potter od wczorajszego
wieczoru nie był szczególnie rozmowny. Nie zapoznał się nawet ze swoimi
współlokatorami, tylko cały swój wolny czas poświęcił niedawno zakupionej
książce.
- Czy to miejsce jest wolne? –
zapytał blondyn podwijając sobie rękawy szaty.
- Tak – odparł. – Któżby chciał
tu siedzieć – dodał smutno sam do siebie, tak że nikt tego nie usłyszał.
- Jestem Scorpius.
- A ja…
- Albus, tak wiem. Kto nie zna syna
Wybrańca – uśmiechnął się.
- No tak. – Al wcale nie chciał być
sławny, a zwłaszcza nie przez swoje zasługi. Wolał być raczej niezauważany
przez resztę uczniów. Nie miał również ochoty na rozmowę z rówieśnikiem, jednak
nie wiedział w jaki sposób go zbyć. Na szczęście właśnie do stołu podszedł
Profesor Slughorn, który wczoraj prowadził ich na Ceremonię Przydziału.
- Uwaga uczniowie domu Węża! Za
chwilę rozdam wam wasze harmonogramy dnia, z którymi macie się dokładnie zapoznać,
aby nie opuszczać żadnych zajęć. – Spojrzał znacząco w stronę grupki szósto
rocznych Ślizgonów. – Z racji tego, że pierwszoroczni nie znają jeszcze
dokładnie naszej szkoły, to przez pierwszy tydzień będą odprowadzali was
Prefekci. Oto wasze rozkłady.
Opiekun Slytherinu rozdawał po kolei
kawałek pergaminu, a każdy z zaciekawieniem wertował to, co się na nim
znajduje.
- Albus Severus Potter. Proszę
bardzo. – Uśmiechnął się starzec.
- Dziękuję.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się
cieszę, że trafiłeś pod moją opiekę. Twój ojciec był świetny z Eliksirów, mam
nadzieję, że poszedłeś w jego ślady, bo wiąże z tobą ogromne nadzieję.
Al nie wiedział co odrzec na pełne
oczekiwań słowa Profesora. Uśmiechnął się tylko i wlepił wzrok w kartkę
trzymaną w dłoniach. Pierwszymi zajęciami dzisiaj było Zielarstwo z Krukonami.
Ślizgon odruchowo spojrzał na stół, przy którym siedziała jedna z jego kuzynek.
Rose najwyraźniej cieszyła się ze zbliżających lekcji i zdążyła się już
zaaklimatyzować w nowym towarzystwie.
„Ciekawe, czy chociaż będzie chciała
usiąść ze mną na zajęciach…”
***
- Witajcie, nazywam się Profesor
Longbottom i będę was uczył Zielarstwa. Kiedyś tak jak wy siedziałem w tych
ławkach i nie będę ukrywał, że magia nie szła mi najlepiej. Jakoś od początku
czułem, że rośliny to coś, czym chcę się zajmować. Mam nadzieję, że chociaż
jedno z was poczuje do tego przedmiotu to, co ja kiedyś. Na dzisiejszej lekcji
wyjątkowo znajdujemy się w Sali, kolejne będą odbywały się w szklarniach, gdzie
będziemy mieli bezpośredni kontakt z przyrodą. Czy macie może jakieś pytania?
Ręka dziewczyny w pierwszej ławce
wystrzeliła do góry jak tłuczek.
- Tak Panno Weasley. – Neville
doskonale znał dzieci swoich przyjaciół, lecz nie wypadało mu mówić do nich po
imieniu na lekcji.
- Czy Pan Profesor na swoich
lekcjach, za udzielanie się, rozdaje punkty dla domów?
Pytanie to z ust Rose padało na
każdej lekcji. Jessica Zabini zaczęła ją w końcu przedrzeźniać i wiedziała, że
już na pewno nie zostaną przyjaciółkami. Emma i Marcel siedzieli razem na każdej
lekcji, którą mieli ze sobą. Odpowiadało im swoje towarzystwo, spędzali też
razem dużo wolnego czasu. Roxanne powoli zaprzyjaźniała się z Charlotte.
Natomiast Al prawie cały czas spędzał sam, udało mu się jedynie usiąść na kilku
lekcja ze swoimi kuzynkami. Rudowłosa Weasley już pierwszego dnia zdobyła
pięćdziesiąt punktów dla swojego domu, mimo że lekcje były typowo
organizacyjne.
Tak właśnie minęło pierwsze półtora
tygodnia nauki w Hogwarcie…
*Siostra Jessici, oraz starsza córka Blaise’a i Pansy
***Zaklęcie rozpakowujące bagaż (wymyślone przeze mnie)
Świetne! ^^
OdpowiedzUsuńSpoko rozdział. Ciesze się, że Al trafił do Slytherinu xd Mam nadzieję, że z czasem poczuje się lepiej w tym domu. Bardzo mi się podoba, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że on trafi do domu Salazara ! Chciałam się zgłosić na betę, ale widzę, że ktoś mnie już wygryzł. Trudno . Dobrze, nie przeciągam... czekam do 30 maja, no i oczywiście życzę ci duuużo weny .
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie : http://mlodzi-dedektywi.blogspot.com
Zostaw po sobie ślad ! Pamiętaj też , że jestem stałą czytelniczką więc musisz wytrwać do siódmego roku nauki Albusa w Hogwarcie :D PS. Mogę zgadywać, że Scorpius i Albus sie zaprzyjaźnią . *.*
Pierwszy rozdział, który mnie naprawdę zaciekawił i wciągnął ;-) bardzo mi się podobało i mam ogromną nadzieję że Albus i Scor się zaprzyjaźnią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
Rose przypomina mi Hermionę
OdpowiedzUsuńSuper! Dlaczego Al został ślizgonem, co? Nie wybaczę Ci! On nie miał być jak Dominique! Nie! Mam nadzieję tylko, że Albus i Scor zostaną jak nie przyjaciółmi to chociaż dobrymi znajomymi. Rose jest bardzo podobna do Mionki.
OdpowiedzUsuńPozdro D.
PS.
Sorki, że wczoraj nie skomentowałam ale już nie miałam siły.
D.
Zdecydowanie cieszę się, że znalazłam ten blog. Uwielbiam Harry'ego Pottera a ta kontynuacja to coś, czego od dawna szukałam ;d Istnieje tylko jedna wada.. Ty decydujesz o długości i częstotliwości wpisów.. a wciągnęłam się i to bardzo :D
OdpowiedzUsuńCudowne, jednak czemu takie krótkie ??? <3
OdpowiedzUsuńTo było świetne <3 pisz szybko ( nie poganiam ;d ). Mam nadzieje że będziesz często dodawać rozdziały, bo czekanie będzie ciężkie ;d
OdpowiedzUsuńNie krzyczcie na mnie, ale nie przepadam za Harry'm, kiedyś byłam wielką fanką, ale moja 'koleżanka' zaczęła go ubóstwiać i mi go obrzydziła... No, ale kiedy trafiłam na twój blog, to, no po prost.... kocham! Te barwne postaci i to, że akcja nie dzieje się w około jednej osoby.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię Slytherin i cieszę się, że Al tam trafił ;) Bardzo ciekawi mnie Marcel i jego nieznani rodzice, mam nadzieję, że coś o tym napiszesz. Z przedstawionych bohaterów najbardziej lubię młodego Malfoya. Wtedy kiedy napisałaś, że ojciec Draco chce go poznać to mój świat legł w gruzach! Bo uświadomiłam sobie, że w końcu jesteś człowiekiem (prawda? :) i potrzebujesz czasu na pisanie rozdziałów i och... mam czekać! Codziennie będę sprawdzać, сzy wstawiłaś coś nowego! I jeszcze coś... nie waż się rzucać tego bloga, bo umrę! Życzę weny!
Pozdrawiam Lija <3
Świetny rozdział świetny blog :D Mam nadziej, że się nie obrazisz, że w pewien sposób zareklamowałam twój blog na zapytaj :D
OdpowiedzUsuńHej! Przeczytałam bloga...od pierwszego rozdziału mnie po prostu wciągnął. Ogólnie to jestem fanką blogów Dramione czy córki Voldemorta haha...nigdy nie skusiłam się na nowe pokolenie. Twój blog sprawił, że powinnam chyba częściej na takowe zaglądać!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze baaaardo podoba mi się, że Albus trafił do Slytherinu. Uważam, że ten dom nie jest zły. Rose baaardzokojarzy mi się z Hermioną. Jestem ciekawa co będzie dalej. Dodaję bloga do moich ulubionych! :)
Ojej, nowy rozdział! Jak się cieszę. Kolejny ŚWIETNY rozdział!!! Czyli jednak Slytherin? Może to i nawet dobrze... Będzie ciekawiej ;) Bardzo fajnie przedstawiony pierwsze godziny spędzone w szkole przez uczniów^^ Widać, że Rose to córka Hermiony =D Naprawdę świetny rozdział!!! Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńA na razie serdeczne życzenia przesyłam i DUŻO weny życzę!!! Najserdeczniej raz jeszcze Cię pozdrawiam
Alokin <3
Po prostu cudo. <3
OdpowiedzUsuńie mogę już się doczekać kolejnych wspaniałych rozdziałów. Uzależniłaś mnie. :(
http://walcz-o-swoje-marzeniaa.blogspot.com/
*Nie
UsuńPodoba mi się. :)
OdpowiedzUsuńI like it <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale kompletnie wyleciało mi to z głowy!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! ^^ Trochę się zawiodłam, kiedy Albus trafił do Slytherinu. Mam nadzieję, że pozna jeszcze jakiegoś kolegę. :D
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo fajny rozdział, ale trochę się zdziwiłam, że Albus trafił do Slytherinu :/ Jakoś nigdy nie lubiłam tego domu ... Ale może z tego powodu będzie ciekawiej ? Zobaczymy ... :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)