sobota, 24 maja 2014

Przypadek, czy przeznaczenie?



- Slytherin! – wykrzyczała Tiara, a cały stół Ślizgonów zawył z radości. Jednak na twarzy Albusa nie dało się dostrzec szczęścia. Blady uśmiech, którym próbował ukryć swój niepokój i strach, ani na chwile nie zwiódł jego kuzynów, którzy szybko wymienili między sobą smutne spojrzenia. Powolnie zwlókł się ze stołka i ruszył ku stołowi swoich domowników. W duszy wciąż pragnął, aby ta gadająca czapka jeszcze zmieniła swoje zdanie, aby wykrzyczała, że to była pomyłka. Lecz nic takiego nie nastąpiło.
Jego starsza kuzynka Dominique również trafiła do tego domu, jednak wszyscy w ich rodzinie wiedzą, że nie wyszło jej to na dobre. Córka Billa bardzo się przez to zmieniła. Ciągle wchodziła w konflikty ze swoimi rodzicami, a te wakacje prawie całe spędziła u swojej przyjaciółki Amandy*, która jest czystą Ślizgonką pod każdym względem.
-  Biedny Al – szepnęła Roxanne do starszego brata.
- W sumie… to już go straciliśmy.
- Nie mów tak, on się im nie da.
- O Dominique też tak każdy myślał i zapytaj Louisa co się z nią stało.
- Jest teraz strasznie nieznośna. Od jakiegoś czasu to nawet się nie odzywa do mnie i do Vic.
- To dlaczego Tiara go tam przydzieliła? Przecież on tam nie pasuje.
- Ona widzi to, czego my nie dostrzegamy – odparł Fred. – Na pewno musiała mieć jakiś powód.
                          
- Proszę o ciszę! – Głos zabrała Pani Dyrektor. – Jak co roku chciałabym wam pogratulować ostatnich sukcesów szkolnych i życzyć powodzenia w nadchodzącym okresie nauki. Jednak muszę również przypomnieć wam zasady panujące w szkole. Po pierwsze, zabrania się niszczenia mienia szkolnego, nieodpowiedniego zachowania na terenie zamku oraz kąpieli w jeziorze i fontannie. Spożywanie mugolskich używek i posiadanie przedmiotów elektrycznych jest surowo zabronione! Zwiedzanie Hogsmead w czasie dni szkolnych nie jest dozwolone! Uczniowie od trzeciej klasy mogą wybrać się do miasteczka w wyznaczone dni, a młodsi tylko i wyłącznie pod opieką nauczycieli! Godziny przebywania na terenie zamku się trochę zmieniły. Teraz od dwudziestej pierwszej nie możecie chodzić po korytarzach, a jedynie przebywać w pokojach wspólnych i dormitoriach innych domowników.
Dało się słyszeć głośny jęk, niezadowolonych uczniów, gdyż w poprzednich latach mieli o godzinę dłużej.
- Od godziny dwudziestej drugiej zabronione jest spędzanie czasu w pokojach płci przeciwnej! A teraz najważniejsze, weźcie sobie do głowy to co wam teraz powiem. – Wymawiając te słowa spojrzała w kierunku trzech Gryfonów. – Wchodzenie do Zakazanego Lasu jest surowo zabronione! Za złamanie regulaminu grozi wydalenie ze szkoły. A teraz chwila, na którą wszyscy czekaliście. – Klasnęła w dłonie, a pięć stołów zapełniło się jedzeniem. – Smacznego!
Wybór był ogromny. Od najzwyklejszych kanapek i pierogów, aż po wyszukane sałatki i różnego rodzaju pieczenie. Wszyscy starsi uczniowie rzucili się na tutejszy przysmak, mianowicie skrzydełka kurczaka. Występowały pod różnymi postaciami, każde inaczej wykonane, lecz wszystkie przepyszne. Wszystko było popijane sokiem dyniowym, a niektórzy z nauczycieli skusili się na coś mocniejszego.
Gdy już czarodzieje najedli się do syta, ponownie głos zabrała Pani Dyrektor.
- Proszę o ciszę! Chciałabym uroczyście ogłosić, że nowy rok szkolny uważam za rozpoczęty!
Okrzyki radości, które właśnie się podniosły, obudziłyby nawet umarłego.
- Proszę prefektów – kontynuowała, gdy uczniowie trochę ucichli – aby zaprowadzili pierwszorocznych do ich dormitoriów, wasze bagaże już tam na was czekają. Dobranoc.
Nagle w Wielkiej Sali zrobił się ogromny chaos, wszyscy zaczęli wstawać i wychodzić, a Prefekci starali się przekrzyczeć wszystkich, aby zebrać do siebie najmłodszych ze swoich domów.
- Pierwszoroczni Puchoni!
- Pierwszoroczni Gryfoni do mnie!
- Ślizgoni tutaj!
Victoria Weasley, już w zeszłym roku była prefektem lwów, lecz w tym awansowała na stanowisko prefekta naczelnego, wraz ze swoim chłopakiem Tedem. Wysoka blondynka świetnie sprawowała się w tej roli, była lubiana przez wszystkich, a zarazem również szanowana. Jedynie niektóre z dziewczyn zazdrościły jej urody i wdzięku, ale odkąd była z Lupinem  nikt już tego nie okazywał.
Po zebraniu wszystkich Gryfonów ruszyli na siódme piętro. Roxanne przez całą drogę szła u boku swojej kuzynki. Fred natomiast wrócił do swojego pokoju wcześniej wraz z Jamesem  i Louisem. Zatrzymali się przed dużym obrazem i wtedy Victoria odwróciła się do swoich podopiecznych.
- Tu znajduje się wejście do naszego pokoju wspólnego. Gruba Dama strzeże go, aby nie przedostał się nikt nieproszony. Żeby wejść do środka musicie wypowiedzieć hasło, które brzmi „Mimbulus mimbletonia**”. Jest związane z Zielarstwem, aby nasz opiekun Profesor Neville, którego z pewnością pokochacie, mógł je zapamiętać.  To wchodzimy do środka. – Odwróciła się do portretu i tym razem głośniej wypowiedziała potrzebne słowa. – Mimbulus mimbletonia.
- Proszę Panienko Weasley. – Odsunęła się, ukazując dziurę za sobą.
Wszyscy powoli zaczęli przechodzić na drugą stronę, a ich oczom ukazywał się ogromny, okrągły pokój w kolorze czerwieni i złota. Naprzeciwko nich znajdował się duży kominek, a naokoło niego były poustawiane brązowe kanapy i fotele. Ściany zdobiło godło z lwem. To właśnie to zwierzę było odzwierciedleniem Gryfonów, reprezentowało ono bowiem męstwo i odwagę. Drewniane stoły i krzesła były poustawiane w kątach pomieszczenia, tak aby dało się tam skupić na własnych pracach.
- Tutaj możecie spędzać wolny czas, posiedzieć z przyjaciółmi lub zająć się lekcjami. Schody po lewej prowadzą do dormitoriów dziewczyn, a po prawej do chłopców. Tak jak wspominała Dyrektorka, po godzinie dziesiątej nie możecie przebywać w pokojach płci przeciwnej, więc jeśli Rox chcesz iść jeszcze do Freda to musisz się pośpieszyć. To chyba na tyle. Życzę wam dobrej nocy i udanego pierwszego dnia w szkole.
Kilkoro uczniów zebrało się już wokół kominka, aby poopowiadać sobie historie z wakacji. Ogień płoną dość mocno, więc wystarczyło do ogrzania całego pomieszczenia. Pierwszoroczni jednak mieli teraz za zadanie odnaleźć swoje dormitorium i zapoznać się z nowymi współlokatorami. Dziewczyny ruszyły na prawo, a chłopcy na lewo. Młodej Weasley niewiele czasu zajęło odnalezienie drzwi z widniejącymi na nich trzema nazwiskami.
Begum Charlotte
 Thomas Alisha
Weasley Roxanne
Gdy weszła do środka, ujrzała tam dziewczynę, którą rozpoznała z ceremonii. Charakterystyczny wydał jej się długi warkocz.
- Hej jestem Roxanne, ale znajomi mówią do mnie Rox – przywitała się wyciągając rękę do towarzyszki.
- Charlotte, miło mi Cię poznać. – Uśmiechnęła się podając jej dłoń.
- Nasza współlokatorka była już w pokoju?
- Nie, jeszcze jej nie widziałam. Ciekawi mnie kim ona jest, bo jakoś nie przyjrzałam się jej na ceremonii.
- Ja również… Chcesz może przejść się ze mną do mojego brata? Tak jak my jest w Gryfindorze.
- Z chęcią, ale najpierw powinnyśmy się rozpakować. – Spojrzała zrezygnowana na walizki leżące na łóżku.
- Bartorfingo*** - wypowiedziała zaklęcie Roxanne. – I po sprawie.
- Super! Bartorfingo.
- To możemy iść.

***

 „Archibald Emma
Smith Casie
Weasley Rose”
„To chyba tutaj.” Pomyślała mała szatynka. Niepewnie nacisnęła klamkę i zajrzała do środka, nikogo jeszcze nie było. Niezbyt duży pokój mieścił w sobie trzy łóżka, a na każdym z nich leżały już walizki. Najwidoczniej dziewczyny nie miały wyboru, gdzie będą spały przez najbliższe lata. Po jednej szafie dla każdej, oraz długie biurko, a przy nim trzy fotele – to cały wystrój tego uroczego miejsca. Ściany były w kolorze niebieskim, a pościel srebrnym. Emma zaczęła rozpakowywać swoje bagaż. Miała dość dużo czasu, więc nie chciała używać do tego zaklęcia. Gdy połowa jej rzeczy była już na półkach, usłyszała odgłos otwieranych drzwi. Do pokoju weszła średniego wzrostu blondynka, uśmiechnęła się lekko do swojej nowej współlokatorki i zamknęła za sobą drzwi.
- Cześć, jestem Casie, a ty to Emma, tak?
- Mhm… - Pokiwała głową, lekko zmieszana faktem, iż dziewczyna zna jej imię.
- Zapamiętałam cię z Wielkiej Sali. Też bym się tak stremowała, gdybym została wyczytana jako pierwsza.
- Aż tak było to widać? – Skrzywiła się wyobrażając sobie swoje zachowanie.
- Stałam dość blisko, dlatego to widziałam, ale wydaje mi się, że mało kto zauważył. – Dziewczyna pośpieszyła z pocieszeniem.
Kolejny raz otworzyły się drzwi i do dormitorium weszła średniego wzrostu dziewczyna o rudych włosach i brązowych oczach.
- Cześć wam, nazywam się Rose i chyba będziemy razem mieszkać – powiedziała pełna entuzjazmu.
- Jestem Casie.
- A ja Emma – powiedziała nieśmiało zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Widzę, że już prawie się rozpakowałyście. Bartorfingo – wypowiedziała zaklęcie machając różdżką w stronę kufra. – To jakie macie plany na teraz?
- Jeszcze nic nie planowałam.
- Muszę się do końca rozpakować, ale tak poza tym to o niczym nie myślałam.
- Świetnie! A więc powtórzymy na jutro wszystkie pierwsze tematy. – Rudowłosa uśmiechnęła się ukazując rząd białych zębów.

***

Pokój, mogłoby się wydawać, taki jak każdy inny. Trzy łóżka, tyle samo foteli, biurko i dla każdego po jednej szafie. Jednak miał on w sobie coś innego. Gdy wchodziło się do środka od razu dało się odczuć tą dobrą atmosferę, tu nigdy, nikt się nie nudził, ani nie smucił. To właśnie w tym miejscu wymyślano najgorsze intrygi, zemsty oraz najlepsze kawały. Tak, to właśnie tu mieszkał Fred, James i Louis, trzej najbardziej lubiani chłopacy przez uczniów i najbardziej znienawidzeni przez Flitwitcha.
- Słyszałyście o Bezgłowym Nicku? – zapytał Potter z chytrym uśmiechem na twarzy.
- Nie, opowiedz nam – zaciekawiła się Rox.
- Skoro chcecie… Podobno co roku wybiera sobie jedną pierwszoroczną dziewczynę i porywa ją do swojej podziemnej komnaty, oczywiście jest ona tak ukryta, aby nikt jej nie znalazł. Za każdym razem uczennica jest z innego domu, ale idzie według ustalonego schematu. Slytherin, Gryffindor, Ravenclaw, Hufflepuff. W tamtym roku zginęła Ślizgonka, jak myślicie czyja teraz kolej?
Na twarzach dziewczyn powoli zaczął pojawiać się odcień strachu, jednak jego Rudy kuzyn siedział w kącie i chichotał po cichu.
- Gdy już znajdował się z nią sam na sam, odcinał jej głowę, lecz nie do końca, tak jak ma on sam. Jak już to zrobi, to później…
- James przestań je straszyć – wtrącił ciemnowłosy Weasley.
- Czemu to zrobiłeś? Nie dokończyłem opowieści, a one nie są jeszcze w pełni wystraszone!
- Bo to moja siostra i nie pozwolę ci jej nabierać – powiedział, uśmiechając się do Roxanne.
- Ja nie mam oporu przed straszeniem Ala.
- I właśnie dlatego się nie dogadujecie. Dziewczyny chyba powinniście się już zbierać.
- Tak, pójdziemy już. Pa braciszku. – Uścisnęła go na dobranoc.
- Cześć chłopcy, miło było was poznać. – Uśmiechnęła się Charlotte.
- Ciebie też – odpowiedzieli.

***

Dość chłodny, lecz słoneczny poranek, niewiele już takich zostało. Zbliżała się jesień, a wraz z nią pora na cieplejsze ubrania i wieczory przy kominku z kakao w ręku. Lekka mgła unosiła się nad Jeziorem, w Zakazanym Lesie budziły się do życia te mniej groźne istoty, a z chatki Hagrida unosił się szary dym. Hogwart znowu budził się do życia. Nastał pierwszy dzień kolejnego roku szkolnego. Uczniowie odzwyczajeni od porannego wstawania szli mocno zaspani na śniadanie. Jedynie Prefekci i niektóre pierwszoklasistki byli nienagannie przygotowani do zajęć.
Albus Potter od wczorajszego wieczoru nie był szczególnie rozmowny. Nie zapoznał się nawet ze swoimi współlokatorami, tylko cały swój wolny czas poświęcił niedawno zakupionej książce.
- Czy to miejsce jest wolne? – zapytał blondyn podwijając sobie rękawy szaty.
- Tak – odparł. – Któżby chciał tu siedzieć – dodał smutno sam do siebie, tak że nikt tego nie usłyszał.
- Jestem Scorpius.
- A ja…
- Albus, tak wiem. Kto nie zna syna Wybrańca – uśmiechnął się.
- No tak. – Al wcale nie chciał być sławny, a zwłaszcza nie przez swoje zasługi. Wolał być raczej niezauważany przez resztę uczniów. Nie miał również ochoty na rozmowę z rówieśnikiem, jednak nie wiedział w jaki sposób go zbyć. Na szczęście właśnie do stołu podszedł Profesor Slughorn, który wczoraj prowadził ich na Ceremonię Przydziału.
- Uwaga uczniowie domu Węża! Za chwilę rozdam wam wasze harmonogramy dnia, z którymi macie się dokładnie zapoznać, aby nie opuszczać żadnych zajęć. – Spojrzał znacząco w stronę grupki szósto rocznych Ślizgonów. – Z racji tego, że pierwszoroczni nie znają jeszcze dokładnie naszej szkoły, to przez pierwszy tydzień będą odprowadzali was Prefekci. Oto wasze rozkłady.
Opiekun Slytherinu rozdawał po kolei kawałek pergaminu, a każdy z zaciekawieniem wertował to, co się na nim znajduje.
- Albus Severus Potter. Proszę bardzo. – Uśmiechnął się starzec.
- Dziękuję.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że trafiłeś pod moją opiekę. Twój ojciec był świetny z Eliksirów, mam nadzieję, że poszedłeś w jego ślady, bo wiąże z tobą ogromne nadzieję.
Al nie wiedział co odrzec na pełne oczekiwań słowa Profesora. Uśmiechnął się tylko i wlepił wzrok w kartkę trzymaną w dłoniach. Pierwszymi zajęciami dzisiaj było Zielarstwo z Krukonami. Ślizgon odruchowo spojrzał na stół, przy którym siedziała jedna z jego kuzynek. Rose najwyraźniej cieszyła się ze zbliżających lekcji i zdążyła się już zaaklimatyzować w nowym towarzystwie.
„Ciekawe, czy chociaż będzie chciała usiąść ze mną na zajęciach…”

***

- Witajcie, nazywam się Profesor Longbottom i będę was uczył Zielarstwa. Kiedyś tak jak wy siedziałem w tych ławkach i nie będę ukrywał, że magia nie szła mi najlepiej. Jakoś od początku czułem, że rośliny to coś, czym chcę się zajmować. Mam nadzieję, że chociaż jedno z was poczuje do tego przedmiotu to, co ja kiedyś. Na dzisiejszej lekcji wyjątkowo znajdujemy się w Sali, kolejne będą odbywały się w szklarniach, gdzie będziemy mieli bezpośredni kontakt z przyrodą. Czy macie może jakieś pytania?
Ręka dziewczyny w pierwszej ławce wystrzeliła do góry jak tłuczek.
- Tak Panno Weasley. – Neville doskonale znał dzieci swoich przyjaciół, lecz nie wypadało mu mówić do nich po imieniu na lekcji.
- Czy Pan Profesor na swoich lekcjach, za udzielanie się, rozdaje punkty dla domów?
Pytanie to z ust Rose padało na każdej lekcji. Jessica Zabini zaczęła ją w końcu przedrzeźniać i wiedziała, że już na pewno nie zostaną przyjaciółkami. Emma i Marcel siedzieli razem na każdej lekcji, którą mieli ze sobą. Odpowiadało im swoje towarzystwo, spędzali też razem dużo wolnego czasu. Roxanne powoli zaprzyjaźniała się z Charlotte. Natomiast Al prawie cały czas spędzał sam, udało mu się jedynie usiąść na kilku lekcja ze swoimi kuzynkami. Rudowłosa Weasley już pierwszego dnia zdobyła pięćdziesiąt punktów dla swojego domu, mimo  że lekcje były typowo organizacyjne.
Tak właśnie minęło pierwsze półtora tygodnia nauki w Hogwarcie…


*Siostra Jessici, oraz starsza córka Blaise’a i Pansy
***Zaklęcie rozpakowujące bagaż (wymyślone przeze mnie)


19 komentarzy:

  1. Spoko rozdział. Ciesze się, że Al trafił do Slytherinu xd Mam nadzieję, że z czasem poczuje się lepiej w tym domu. Bardzo mi się podoba, czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że on trafi do domu Salazara ! Chciałam się zgłosić na betę, ale widzę, że ktoś mnie już wygryzł. Trudno . Dobrze, nie przeciągam... czekam do 30 maja, no i oczywiście życzę ci duuużo weny .

    Zapraszam również do mnie : http://mlodzi-dedektywi.blogspot.com

    Zostaw po sobie ślad ! Pamiętaj też , że jestem stałą czytelniczką więc musisz wytrwać do siódmego roku nauki Albusa w Hogwarcie :D PS. Mogę zgadywać, że Scorpius i Albus sie zaprzyjaźnią . *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy rozdział, który mnie naprawdę zaciekawił i wciągnął ;-) bardzo mi się podobało i mam ogromną nadzieję że Albus i Scor się zaprzyjaźnią.
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rose przypomina mi Hermionę

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Dlaczego Al został ślizgonem, co? Nie wybaczę Ci! On nie miał być jak Dominique! Nie! Mam nadzieję tylko, że Albus i Scor zostaną jak nie przyjaciółmi to chociaż dobrymi znajomymi. Rose jest bardzo podobna do Mionki.
    Pozdro D.
    PS.
    Sorki, że wczoraj nie skomentowałam ale już nie miałam siły.
    D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie cieszę się, że znalazłam ten blog. Uwielbiam Harry'ego Pottera a ta kontynuacja to coś, czego od dawna szukałam ;d Istnieje tylko jedna wada.. Ty decydujesz o długości i częstotliwości wpisów.. a wciągnęłam się i to bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne, jednak czemu takie krótkie ??? <3

    OdpowiedzUsuń
  8. To było świetne <3 pisz szybko ( nie poganiam ;d ). Mam nadzieje że będziesz często dodawać rozdziały, bo czekanie będzie ciężkie ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie krzyczcie na mnie, ale nie przepadam za Harry'm, kiedyś byłam wielką fanką, ale moja 'koleżanka' zaczęła go ubóstwiać i mi go obrzydziła... No, ale kiedy trafiłam na twój blog, to, no po prost.... kocham! Te barwne postaci i to, że akcja nie dzieje się w około jednej osoby.
    Najbardziej lubię Slytherin i cieszę się, że Al tam trafił ;) Bardzo ciekawi mnie Marcel i jego nieznani rodzice, mam nadzieję, że coś o tym napiszesz. Z przedstawionych bohaterów najbardziej lubię młodego Malfoya. Wtedy kiedy napisałaś, że ojciec Draco chce go poznać to mój świat legł w gruzach! Bo uświadomiłam sobie, że w końcu jesteś człowiekiem (prawda? :) i potrzebujesz czasu na pisanie rozdziałów i och... mam czekać! Codziennie będę sprawdzać, сzy wstawiłaś coś nowego! I jeszcze coś... nie waż się rzucać tego bloga, bo umrę! Życzę weny!
    Pozdrawiam Lija <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział świetny blog :D Mam nadziej, że się nie obrazisz, że w pewien sposób zareklamowałam twój blog na zapytaj :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej! Przeczytałam bloga...od pierwszego rozdziału mnie po prostu wciągnął. Ogólnie to jestem fanką blogów Dramione czy córki Voldemorta haha...nigdy nie skusiłam się na nowe pokolenie. Twój blog sprawił, że powinnam chyba częściej na takowe zaglądać!
    Po pierwsze baaaardo podoba mi się, że Albus trafił do Slytherinu. Uważam, że ten dom nie jest zły. Rose baaardzokojarzy mi się z Hermioną. Jestem ciekawa co będzie dalej. Dodaję bloga do moich ulubionych! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, nowy rozdział! Jak się cieszę. Kolejny ŚWIETNY rozdział!!! Czyli jednak Slytherin? Może to i nawet dobrze... Będzie ciekawiej ;) Bardzo fajnie przedstawiony pierwsze godziny spędzone w szkole przez uczniów^^ Widać, że Rose to córka Hermiony =D Naprawdę świetny rozdział!!! Czekam na więcej!
    A na razie serdeczne życzenia przesyłam i DUŻO weny życzę!!! Najserdeczniej raz jeszcze Cię pozdrawiam
    Alokin <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Po prostu cudo. <3
    ie mogę już się doczekać kolejnych wspaniałych rozdziałów. Uzależniłaś mnie. :(
    http://walcz-o-swoje-marzeniaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale kompletnie wyleciało mi to z głowy!
    Rozdział świetny! ^^ Trochę się zawiodłam, kiedy Albus trafił do Slytherinu. Mam nadzieję, że pozna jeszcze jakiegoś kolegę. :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajny rozdział, ale trochę się zdziwiłam, że Albus trafił do Slytherinu :/ Jakoś nigdy nie lubiłam tego domu ... Ale może z tego powodu będzie ciekawiej ? Zobaczymy ... :)

    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń